W moim prywatnym rankingu ulubionych branżowych wydarzeń prowadzą, co nie jest zaskoczeniem, eventy o zabarwieniu kulinarnym i niezapomnianym bufetem. Do tej pory pierwsze miejsce okupowała impreza Raffaello sprzed dwóch lat, gdzie moje podniebienie zostało uraczone kokosowymi deserami, polędwiczkami z indyka w kokosowym sosie i kokosowym sokiem pitym przez słomkę z prawdziwego kokosa. Przez chwilę mogłem czuć się jak obywatel świata i członek ekskluzywnej socjety – przynajmniej pod kątem gastronomicznym. Pierwotne instynkty każą jednak nieco przemeblować wspomniany ranking, a wszystko za sprawą Magdy Gessler, która właśnie wypuszcza na rynek linię… wędlin. Z tej okazji zorganizowano spotkanie z gwiazdą z obietnicą konsumpcji wyrobów firmowanych jej bujnym lokiem. A powszechnie wiadomo, że do kiełby to ja jestem pierwszy, więc nie mogło mnie tam zabraknąć!
Prezentacja odbyła się w AleGlorii, urokliwej knajpie Gessler w centrum Warszawy. Nie wszyscy chyba zdawali sobie sprawę z tego, w jak epokowym wydarzeniu będą za chwilę uczestniczyć, choć tego samego dnia uchyliliśmy w Fakcie rąbka tajemnicy. Najbardziej znana restauratorka w kraju postanowiła bowiem uraczyć Polaków serią produktów, z których na pierwszy ogień poszły kiełbasa oraz parówki. Wszystko pod najlepszą nazwą na świecie – BESOS. No nie ma lepiej! Absurd tego konceptu może wydawać się dla niektórych nie do przeskoczenia, ale dla mnie sytuacja jest prosta: na taki krok mogła sobie pozwolić tylko Magda Gessler. „Jestem rewolucjonistką” – słyszę od niej podczas wywiadu.
Parówki nie cieszą się ostatnio dobrą prasą, a 30 sekund w Google nie pozostawia złudzeń, że spożywając je na śniadanie skazujemy się na raka mózgu, śmierć w męczarniach, a w najlepszym wypadku przeszczep żołądka. Magda chce to chyba trochę odczarować, bo przecież doskonale wie, że to wciąż jeden z najczęściej kupowanych towarów spożywczych przez każdego zwykłego obywatela, któremu obcy jest terror zdrowego żywienia i wpierdalania ciasta z kasztanów Ani Lewandowskiej. Już w trakcie spotkania z dziennikarzami Gessler podkreślała, że jej produkt wyróżnia przede wszystkim skład – zgoła odmienny od tego, co oferują inni. Na parówkach znam się tyle, że wiem, że najlepsze są długie i grube, więc zostawiam was z profesjonalną rozpiską.
Mnie – i cały internet, któremu, przyznam skromnie, jako pierwszy pokazałem ten hicior – najbardziej ujęły parówki „randkowe” z dodatkiem… lubczyku. Powiedzcie, jaką trzeba mieć banię, żeby coś takiego wymyślić? GE-NIAL-NE. Rajcujące kiełbaski poszły w ruch jako pierwsze i powiem tyle – po ich spożyciu na wszystkich aplikacjach w polu „czego szukam” ustawicie „seks” . Zapewniam! Jako profesjonalny tester wędliny spróbowałem też pozostałych wyrobów, bo przy wyjściu z eventu zostałem hojnie obdarowany całym dostępnym asortymentem. Moje plebejskie podniebienie jest zachwycone i czekam na więcej. Oczywiście, zaraz jakieś czepialskie cipy będą krzyczeć „Ale tu jest gluten, gluten śmierć, trybunał konstytucyjny, gluten!”, ale od glutenu umiera się chyba tylko na Facebooku.
Na pożegnanie obszerna fotorelacją najpiękniejszego dnia w moim życiu. Besos moi mili!
A to oficjalne zdjęcia udostępnione przez organizatorów spotkania:
Ach Garbari <3 pisz więcej i więcej. BESOS
Gluten glutenem ale azotanów sodu nie polecam 🙂
Żałosne,, żałosne,, nikt nie każe ci młody przemądrzały człeku wpier…..ac kasztanów, ale nie namawiaj do jedzenia tego świństwa innych. Kto sfinansował ta kampanie,,, nieważne… Producenci paróweczka bedą ci wdzięczni,,, może dostaniesz świnie w prezencie,,, najprędzej to świnie ci podłoża…. Niech ci pychy rosną… Ach i jeszcze jedno zanim sie weźmiesz za pisanie to zdobądź troche wiedzy,, przyda sie tobie i czytającym….
Dokładnie. Skład tych parówek to straszny syf. Po tym jak Pani Gessler trąbiła w swoich programach o potrawach przyrządzonych z produktów dobrej jakości spodziewałam się czegoś naprawdę dobrego…a tu skład jaki znajduje się na pierwszych lepszych parówach z Biedronki. Jej wiarygodność jak dla mnie jest równa 0.
Poza tym w artykule zalatuje wazeliniarstwem…
Słuchajcie 🙂 jeśli uważacie, że parówki to syf i jedzenie plebsu – to spoko 🙂 ale wielu ludzi je wpierdala.
Takim samym, a nawet gorszym syfem jest alkohol czy dragi, które bierzecie – i nikt się nad tym nie spuszcza 🙂
parówki były i będą ZAWSZE. a Magda zrobiła mniej chemiczne w przystępnej cenie, z dużą zawartością mięsa. i o.
„a Magda zrobiła mniej chemiczne w przystępnej cenie, z dużą zawartością mięsa”…
Chyba sobie kurwa żartujesz :)))))))))))))
Mój drogi BuzzMarketingowy przyjacielu. 83% mięsa nie powala – na rynku są chociażby krakusy z szynki lub pilosy z szynki, które mają 92%. Wcale nie są mniej chemiczne, bo skład mają dokładnie taki sam jak inne parówki (zawierające powyżej 70% mięsa) i na koniec coś, co Cię obnażyło – skąd wiesz, że te parówki są w przystępne cenie, skoro nie ma ich jeszcze na półkach sklepowych ?
Co do całości to słaby artykuł, na kilometr widać, że sponsorowany – hajs, czy same parówki wystarczyły? 😉
Wystarczy poczucie humoru albo chociaż ironia. Bez hajsu i parówek 😉
pisze:I widzę, że znf3w u Pani generalizacja. Wołowina angtreyńska to tak jak ser francuski . Czyli jaka, konkretnie, bo w Argentynie jest kilka, jeśli nie kilkanaście rodzajf3w wołowiny. W Polsce mamy Wołowinę Lubelską albo Jagnięcinę Podhalańską albo wieprzowinę ze Świni Rasy Puławskiej i to tylko mały wycinek.Powtf3rzę raz jeszcze, jeśli mf3wimy o czymś konkretnie, to mf3wmy, a nie raz konkretnie, raz generalnie, bez ładu, ani składu.Dlatego uważam, że lepiej się już w czymś wyspecjalizować niż specjalizować się w mydle i powidle czyli niczym. Mnie kulinaria w Azji, kompletnie, ale to kompletnie nie interesują, nie interesują mnie też kulinaria z Włoch, chociażby, bo mi się już znudziły zupełnie. Lepiej wolę zajmować się polskimi kulinariami i kulinariami krajf3w nam bliskich bogactwo tu niesamowite i życia i tak nie starczy bo to odkryć wszystko.Oceń komentarz 1 0
Ciąg druta i te pedały na zdjęciach to chyba jakiś żart
Na pierwszych lepszych parówkach z Biedronki?? TY czytasz co piszesz?? Pierwsze lepsze z biedronki w składzie nie mają nawet mięsa, tylko sam MOM!!!!!
pisze:Wstawilam komentarz przez pazeprdyk w innym artykule, bo mi sie jakis blad pojawil. Jeszcze raz zatem.Powiało nudą. Jak słusznie zauważyłeś wybrano historie życiowe uczestnikf3w a nie to co przygotowali. Pewnie w kolejnych odcinkach będzie to samo. W ten oto sposf3b przeciętny Kowlaski pracujący w biurze, posiadacz zony i 2 dzieciakow zostal pozbawiony szansy wziecia udzialu w programie.Prowadzacy mieli zamontowane w uszach chyba jakieś słochawki w ktf3rych rezyser podpowiadal, czy dana osobe warto wybrac.Powialo tez nuda na talerzach. Ogladalismy glownie poledwice wolocze, czy tez wieprzowe, kaczki i jagniecine w sosach owocowych. Nie przecze, ze byly to dania dobre, ale nie tego sie spodziewam po kims kto ma zostac Master Chefem. Zabraklo mi tu fantazji, obycia z kuchnia swiatowa, wszak nie sama kuchnia francuska swiat zyje. Moze ktos mi zarzuci, ze mieszkamy w Polsce, ale od kogos takiego jak Master Chef wymagam jednak obycia w swiatowych trendach, zgrabnego laczenia kuchni tradycyjnej z elementami orientalnymi, egzotycznymi, azjatyckimi.Przejdzmy do p. Gessler. Juz mam dosc goladania tej celebrytki we wszytskich mozliwych imprezach kulinarnych. Niestety, ale dla mnie ktos kto preferuje tradycyjna kuchnia polska i dania jak od mamy nie ma prawa bytu w takim programie. Rewolucje kuchenne pokazaly jej ignorancje odnosnie kuchni innych narodow. Nie dosc, ze sie na niej nie zna, to jeszcze nie wie jak wymawiac nazwy potraw.Juz wolalabym zamiast niej widziec w roli jurora Pascala, ktory jest dla mnie rownie niestrawny, ale nie mozna mu zarzucic, ze sie nie zna na kuchni swiatowej i ma wieksza niz p. Gessler fantazje kulinarna.Dobry komentarz! Oceń: 8 0
Aleś ty głupi! Parówki to są produkty które się je, jadło i będzie jadło. Dla jednych świństwo, dla innych nie. Dlaczego ma nie namawiać skoro mu smakowało?? Został gość zaproszony na imprezkę, zjadł coś, zasmakowało mu, więc o tym napisał, a tu zaraz tekst o sponsoringu… To już naprawdę nie można nic od siebie napisać???? Wiele komentarzy pisze o tym że są już takie parówki na rynku. A pewnie że są każdy produkt ma swój odpowiednik, ale to że coś ma 92%mięsa, nie znaczy że jest w smaku dobre. Moje dzieci osobiście lubią parówki w zalewie z Dudy. Parówki z Sokołowa i Animexu są gumowate i raczej nie smaczne, a kupowanie czegoś niesmacznego bo ma dużo mięsa mija się dla mnie z celem, bo jak napisałem inni też takie robią. Besos jeszcze nie jadłem, ale pewnie spróbuję. Założeniem Besos mają być produkty bez E, a co do reszty to niestety nie da się inaczej…
Ależ tu są E.. chociażby mleczan sodu E325 (i to dość wysoko w składzie, co świadczy o tym, że jest go sporo, a jest to konserwant używany również w szamponach – smacznego). Parówek nie jadłam, nie wiem jak smakują, ale natrafiłam na tę stronę szukając składu wyrobów p. Gessler, bo byłam ciekawa, czy to rzeczywiście sama natura. Z bólem serca zgadzam się z przedmówcami, że niestety jest kiepsko, 80% mięsa to w cale nie jest dużo, a azotyn sodu (rakotwórczy!) skreśla te parówki z mojej listy zakupów.
popieram
pisze:Po obejrzeniu druigego odcinka, wydaje mi się, że jednak program ma szansę, ja postaram się obejrzeć kolejne odcinki, jednak.A co do kuchnii azjatyckiej to ja doskonale wiem, że w Azji, Amerykach, Afryce, tak jak w Europie jest olbrzymie zrf3żnicowanie.Mnie właśnie denerwuje to operowanie generalnymi pojęciami. U nas, pod nazwą kuchnia azjatycka jest kuchnia Chin, Japonii, Korei, Wietnamu, Indonezji, Indii i w zasadzie 3/4 Azji, ponad 3 mld. ludzi. Ja bym wolał operować konkretami, typu kuchnia regionf3w Chin albo kuchnia narodf3w Indii albo kuchnia Lewantu czy też kuchnia narodf3w Syberii.Właśnie ta generalizacja powoduje, że kuchnia azjatycka jest nieciekawa. Śmiać mi się chce, gdy słyszę że Japonia to jedynie Sushi, ryby i ryż, zapominając o Wołowinie z Kobe (najdroższej wołowinie na świecie), sosach otrzymywanych z przerf3żnych ryb, ktf3rych nazw nawet nie pamiętam, bo to gatunki endemiczne, typowe dla poszczegf3lnych regionf3w Japonii.Oceń komentarz 1 0
Panu Magdzia powinna mortadelkę uszykować.
20 cm jak nic i gruba jak pięść, idealna na zaspokojenie apetytu oczywiście 🙂
Wiekopomna Chwila
Ukłon dla Pani Magdy za dystans, podejście i pomysł
Pół żartem, pół Besos!
pisze:Pisząc argentyńska chciałam zacazznyć jej pochodzenie jako opozycję wobec mitycznej wołowiny z Kobe .Mieszkam w Polsce całe życie, ale nie widziałam w sklepie tak dokładnie, jak to Pan podaje, opisanych mięs. Ubolewam nad tym oczywiście, ale z drugiej strony bądźmy trzeźwi w ilu miejscach można coś takiego dostać? Właśnie sprowadzanie jakiejkolwiek kuchni tylko i wyłącznie do reprezentacji produktf3w z najwyższej pf3łki nie ma sensu. Jasne, że to bardzo ważne składniki kultury kulinarnej kraju, ale moim zdaniem oprf3cz takich rarytasf3w warto przyjrzeć się temu, co jedzą zwykli szarzy ludzie, między pociągiem a pracą czy domem.Swoją drogą ciekawe, czy Sukiya, Matsuya albo Yoshinoya ( siecif3wki specjalizujące się w pewnym popularnym w Japonii daniu z wołowiny) tak dokładnie opisują typ mięsa, ktf3re sprzedają. Zapewniam, że są odwiedzane codziennie przez miliony Japończykf3w.Pan woli kulinaria wyłącznie polskie i ościenne, ja mam szersze horyzonty, co niekoniecznie znaczy, że to ja się nie znam na tym, o czym piszę Oceń komentarz 0 0
A w lodówce parówki z lidla… Jak żyć?! Gessler, fajna babka z dystansem i nosem do interesów. Pozdrawiam! Besos.
I te parowki z lidla maja wiecej miesa
Parówki Sokołów – Mięso wieprzowe z szynki 93 % a Besos – 83 % …
no i co za różnica, że tu tyle tam tyle % ???? …. i tu chemia i tam też … na to patrz człowieku!
pisze:Częściowo zgodzę się, ale to co Pani wypisuje pod adeersm kuchni polskiej to BREDNIE. Pani w ogf3le nie ma pojęcia czym jest kuchnia Rzeczypospolitej, nie ważne ktf3rej. Kuchnia azjatycka to dno, nie na nasze żołądki promowana w krajach o biednej kulturze kulinarnej takich jak Holandia, Wielka Brytania czy Dania.Ja już mam dosyć podniecania się jakimś g .m z kuchnii światowej, a chętnie zobaczył bym kogoś zachwalającego polskie produkty regionalne, niekoniecznie potrawy. Po co komu oliwa z oliwek, skoro zdrowszy i smaczniejszy jest olej rydzowy czy nawet olej rzepakowy? Po co komu kiwi, skoro mamy śliwki suszowe, nie suszone, buraki cukrowe (zamiast syropu klonowego można polać danie fjutem, hehe)mamy niezwykle bogaty wybf3r miodf3w, ktf3rych nie docenia się w kuchnii, mamy przecież ogrom warzyw i owocf3w, także regionalnych, nie mf3wiąc już o mięsach. Ja przestałem program oglądać gdy zobaczyłem reklamę Makro mf3wiącą o wołowinie argentyńskiej. Wołowina lubelska kładzie na łopatki tzw. wołowinę argentyńską (czyli niewiadomo co, bo w Argentynie jest kilka odmian regionalnych wołowiny).Zgadzam się co do tezy, że uczestnikf3w dobierano wg. historii, ale taka jest telewizja.Wolałbym, żeby Okił Khamidov wyczarował jakiś polski odpowiednik tego angolskiego chłamu, podobnie jak było z BB czy innymi licencjonowanymi badziewiami. Może bym się nawet zgłosił? Chociaż z moim nastawieniem i tak pewnie by mnie nie przyjęli.Oceń komentarz 3 4
Wow! Ciesze się, że są na tym świecie dziennikarze, którzy naprawdę doceniają to w jakim epokowym i podniosłym zdarzeniu mieli okazję się znaleźć. Parówki randkowe od Królowej w dodatku o nazwie BESOS, piękne, po prostu piękne. Jeszcze te gifty, kalendarz i coś tam, Boże, co ja bym dla nich zrobiła… Muszę jeszcze dodać coś na temat zdjęć Pani Magdy w bieli na tle ciężarówki – według mnie wygląda tam jak władca wędliniarskiego imperium, co myślicie?
Jeszcze raz gratuluję!
myślę, że pisał to wieprz …
Niestety widzę po składzie, że to wielka ściema! Miały być takie super naturalne bez sztucznych wspomagaczy i innej kupy tymczasem w składzie sama chemia! Mleczan sodu to inaczej E325, cytrynian sodu czyli E331, cukier razy trzy (glukoza i dekstroza) oraz wiele innego gówna. Jedne co wyróżnia te parówki to ilość mięsa w parówkach. 83% to największa ilość jaką do tej pory spotkałem. SZKODA! Tyle gadania o naturalnych parówkach tymczasem nie różnią się NICZYM od tych obecnych na rynku :-/
E nie zawsze oznacza, że coś jest chemiczne i niezdrowe. Ale miało być bez azotanów i fosforanów, a mamy tutaj azotyn sodu, który może być rakotwórczy. 🙂
bez trudu można spotkać z większą ilościa miesa. hyba najpopularniejsze skołów z szynki 93%.
gdyby były naturalne to ona nie wyglądałaby jak świnka
pisze:Nie chcę mi się tu pisać artykułu na temat tego, dlezcago Gorgonzola czy Bleu’d Avergne można kupić w polskim sklepie, a Kamiennogf3rski Ser Pleśniowy jedynie w paru sklepach w Kamiennej Gf3rze. Napisałem o tym, że takie produkty są, istnieją, za 20-30 lat, jak Bozia pomoże, można będzie je kupić normalnie w markecie. Japonia nie miała czegoś takiego jak socjalizm, komunizm, PRL czy jak to tam zwał. U nich rynek dla wołowiny regionalnej mf3gł się bez przeszkf3d rozwijać od dekad, u nas rozwija się od kilku lat, a w zasadzie zaczyna się rozwijać.To, że czegoś nie ma w sklepie, nie znaczy, że tego nie ma. Poza tym, nie uważam by to były produkty ekskluzywne, bo nie uważam Cebularza Lubelskiego za produkt eksluzywny, mimo, że złożono wniosek niedawno, nareszcie o nadanie mu podobnego statusu co Wołowina z Kobe.Oceń komentarz 1 1
Polecam Piratki z Lidla, 93% mięsa, bez wzmacniaczy smaku, fosforanów i konserwantów. Kupuje je swoim dzieciakom. Na zdrowie 🙂
Zachwycanie się mocno średnim produktem reklamowanym przez wypromowaną babeczkę, która ma pojęcie o kuchni mniejsze niż przeciętny kucharz. Może dość robienia z tej kobiety kulinarnego guru, tylko dlatego, że ma nazwisko?
Pilem prawdziwy sok z prawdziwego kokosa. Matko czlowieku rzeczywiscie jestes plebejski. Impreza zorganizowana na czesc parowek faktycznie zasluguje na relacje w fakcie tak jak inne artykuly typu nie spie bo trzymam.. Kolejna szmira napisana przez kogos kto jest na poziomie tego gowna.
Dobrze, że są tacy ludzie jak Ty. To daje nadzieję tym, którzy brodzą w gównie!
Glebiej jak ty juz nie wejde
Grabarczyk 2 lata i Ty też będziesz brodzić, bo …..będziesz wieprzem …
mmm z azotynen sodu, moje ulubione.
jakbyś nie bluzgał bez sensu to bym to przeczytał. A tak ani to śmieszne ani ciekawe
Oj tam, oj tam. Bluzgi mają sens głęboki. Pasują do parówek. Całość jest tak cudownie absurdalna, że chyba sobie wydrukuję i powieszę nad łóżkiem.
Witam wszystkich, jestem w tym biznesie od paru lat i to co pani gessler nam przedstawia nie jest zadna rewolucja. Takie produkty sa juz wiele lat na rynku. Jest pare firm ktore naprawde zasluguja na miano produktow o niskiej zawartosci e. Np wolarek, wybrany segment nikpol, super konserwy nikfod (niestety malo znane). Nie neguje produktów pani magdy ale niepodniecajcie sie tym ze to rewolucja na polskim rynku i niemyscie ze to pierwsze produkty ktore sa eko. Poszukajcie je na pulkas swojego sklepu. Np szynka z bobrownik czy kiełbasa tradycyjna od wolarka
A i jeszcze jedno mała podpowiedź dla pani magdy, jakby pani miala zamiar produkowac prawdziwe szynki to taka szynke marynuje sie 14 dni pierwsze 7 z miesa wyciaga marynata to co niedobre a pozniej w nowej marynacie nabiera smaku. Jesli pani magda niema tyle czsu to niemcy maja nowy srodek e który daje sie w tak niewielkiej ilosci ze nietrzeba go podawac w skladzie, srodek absorbuje 50% wody
Masakra! Te parowki to syf jak kazde inne… Geslerowej chyba troche sie poprzekrecalo… Na rynku można trafic na lepsze skladowo… I czym tu sie pidniecac
https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Azotyn_sodu
To tylko opis jednego skladnika. Boje sie poczytac sklad z parowek randkowych.
a miały być bez konserwantow, a tu mamy azotyn sodu…
azotyn sodu – W kartach charakterystyki jest opisywany jako potencjalnie rakotwórczy (klasa 2A wg IARC),
smacznego, nie polecam i radze trzymac sie od tego paskudztwa daleko, a tym bardziej dzieci.
JPRDL!!! Ludzie, trochę dystansu bo Wam guma w majtach strzeli w te durne łby. Fakt, że Piotrek pisze o parówkach i wyrobach MG, nie znaczy wcale że dostał za to roczny zapas BESOSów ( czy jak to się odmienia ) albo voucher na kawę do Fukiera. Jako dziennikarz został zaproszony na promocję produktów, spróbował i zasmakowały najwidoczniej skoro tak pisze. Wolny kraj, wolność słowa ( jeszcze ). Jego witryna, może nawet wstawić zdjęcie nagiej Węgrowskiej, a Wam ch** do tego. Czytam bloga od początku i bardzo fajnie mi z tym. Lekkie pióro Piotrusia i jego poczucie humoru to coś, czego brakuje w tym kraju i Wam zasrani hejterzy… BESOS :*
Słowo kupa to eufemizm określający to coś , co Pani G. usiłuje wciskać ludziom. Zupełnie jak w tym animowanym filmie o gotującym szczurku, gdzie zły , właściciel restauracji chce wprowadzić na rynek nowe mrożonki itp. Z jednej strony gadka o la Belle Cuisine i dysonans związany z tłuczeniem hajsu na tej padlinie pomielonej z wszystkim oprócz obornika , chyba. No ale jak się chce dupę wozić Bentleyem to ile schabowych trzeba by w restauracji usmażyć? Kupujcie!!!
Kto chce zarobic nie wychodzac z domu parenascie $$$$ dziennie???
Sposob jest prosty i dziala, poszukajcie sobie w google: Jak kosic 5%
zysku dziennie na Traffichubb
Trochę czasu minęło…. Czasami kupuję obiadek na wynos w lokalu po rewolucjach w Zielonkach. Dzisiaj przykuły moją uwagę opakowania w lodówce z fotkami Pani Gessler (no i zaraz klikam i szukam opinie ;D). Zakupiłem meetwurst. Cóż…. mimo że wieprzowa i ostatni dzień przydatności wyglądała jak swojska okrasa….. i kurde była pyszna – a jak ją przyprawić po swojemu….. Może tylko trochę za słona choć bułka z metką wyglądała gruuubo. Dla mnie bomba, skład składem, chemia chemią – jeżeli mam jeść metkę to tylko taką. Pzdr.