Tęczowa oferta Netfliksa prezentuje się coraz bardziej okazale, a wkrótce dołączy do niej kolejna pozycja, której nie będzie można przegapić. Mowa o serialu „Opowieści z San Francisco”, będącego kontynuacją kultowej miniserii z lat 90. „Miejskie opowieści”. Piszę kultowej, bo choć sam nie pamiętam tego szału, to reakcja moich amerykańskich znajomych na tego niusa na Facebooku nie pozostawia żadnych złudzeń, że to ważna pozycja w historii queerowych produkcji telewizyjnych. Oryginał bazował na podstawie serii książek Armisteada Maupina, który przy kontynuacji wcieli się w rolę producenta wykonawczego. To teraz szybki skrót dla nas młodziaków – o czym będą „Opowieści z San Francisco” i dlaczego ich poprzednik był tak przełomową produkcją?
„Miejskie opowieści” to historia Mary Ann Singleton, która przeprowadza się do homoseksualnej mekki czyli… San Francisco. A tam, wiadomo – biby, dyskoteki, chłopaki, narkotyki. Serial w dość nowatorski i otwarty sposób poruszał wiele problemów, które – nawet do tej pory – były dla innych scenarzystów tematami tabu tj. AIDS, HIV, zagadnienie tożsamości płciowej, ujawniania swojej orientacji czy pokazania szerokiego spektrum seksualnego, które nie sprowadza się tylko do opozycji homo/hetero.
W „Opowieści z San Francisco” poznamy dalsze losy Mary, ale oczywiście 20 lat do przodu, więc niechybnie dopada ją kryzys wieku średniego, z którego próbuje wyjść w San Francisco, dokąd wraca i gdzie mieszka jej córka (w tej roli moja ukochana Ellen Page!). A znając to szalone miasto i jego mieszkańców, Mary na pewno nie będzie się nudzić. Zarys fabuły przedstawiony mediom jest na razie szczątkowy, Netflix opublikował też kilka zdjęć z planu, a premierę miniserialu zapowiada na lato tego roku. Można wyczekiwać jej tutaj.
Ja w takim razie czekam na pierwszy trailer, a w międzyczasie zamierzam nadrobić oryginał czyli „Miejskie opowieści”. Wrócę z raportem!