Zień też chce być Kobietą Mafii: Naga Warnke i akt przebaczenia Kożuchowskiej

3

W zasadzie każdą relację z kolejnych pokazów Macieja Zienia można zacząć od słów, że „kiedyś to organizowane przez projektanta wydarzenia były gwoździem modowego kalendarza stolicy” i przytaczać tutaj dobrze wszystkim znaną przypowieść o Maćku, który na chwilę zabłądził, odwrócili się od niego wszyscy, a potem, niczym feniks z popiołów, odrodził się na nowo. Niestety, to nie byłaby do końca prawda, bo powrót Zienia do formy – nie artystycznej, a medialnej – trwał nieco dłużej, a jego koleżanki i koledzy z show-biznesu potrzebowali sporo czasu, żeby upewnić się, że bywanie na jego pokazach znów jest obowiązkiem każdej szanującej się salonowej bywalczyni. Sądząc po nazwiskach, które zaszczyciły pierwszy rząd podczas jego ostatniego pokazu można powiedzieć, że wszystko wróciło do normy.
 
Na ściance brylowały m.in. Grażyna Szapołowska, Danuta Stenka, Edyta Herbuś, Alicja Majewska, Kasia Kowalska, Agnieszka Dygant, Aneta Kręglicka i, tutaj największe zaskoczenie, Małgorzata Kożuchowska. Zaskoczenie, bo po okrytym złą sławą pokazie Zienia w jednym z warszawskich kościołów plotkowało się, że zszokowana tym pomysłem Małgorzata nieco zdystansowała się od kolegi. Ciężko powiedzieć ile w tych doniesieniach było prawdy, ale fakty są takie, że zajęło jej aż 5 lat, żeby łaska uświęcająca znów spłynęła na Maćka, a najbardziej błogosławiona z błogosławionych w polskim show-biznesie z uśmiechem wsparła go podczas dużej premiery. Kto by jednak teraz to liczył i rozpamiętywał, stało się, więc chwalmy pana i niech baranek boży prowadzi tych dwoje swoimi medialnymi ścieżkami już zawsze w duecie!
 
Maciek do ostatniej chwili dopracowywał ostateczny kształt do pokazu i to do tego stopnia, że oficjalny start opóźnił się o dobrą godzinę, ale projektant postarał się, aby wszystkie frustracje związane z oczekiwaniem wynagrodził przygotowany spektakl. Pokaz rozpoczął się od krótkiej dresiarskiej etiudy filmowej z Kasią Warnke w roli głównej, w której jej bohaterka, porwana przez bandę zbirów, targana jest strachem, ale i niewyjaśnionym pożądaniem do oprawców. Trochę klimat Vegi, trochę niemieckiej patoli, w każdym razie mocny start. Niestety, dość queerowa estetyka nie była preludium kolekcji w tym samym klimacie, bo na wybiegu Zień zaprezentował to, za co wszyscy go kiedyś pokochali czyli piękne, zwiewne i mega kobiece kreacje. Swoistą klamrą, która zespoiła mafijne intro i sam pokaz, było zakończenie, podczas którego na scenie pojawiła się zupełnie naga Warnke. Ale tak naprawdę naga, z punią i biustem na wierzchu, a jedynym okryciem była skierowana na jej ciało wizualizacja. I wtedy do akcji wkroczył Maciej, dając namiastkę naprawdę niezłego performansu, w którym jak prawdziwy rzemieślnik odział Warnke w jeden ze swoich projektów, coś upiął i finałowe przejście po wybiegu należało do jego muzy. A to wszystko na oczach Piotra Stramowskiego. Okej, ktoś powie, że nagie ciało żony nie powinno go szokować, same shit everyday, ale jego reakcja wskazywała, że chyba nie do końca został wtajemniczony w scenariusz imprezy. Oopsie!
 
Zachwycona natomiast była jej koleżanka z „Kobiet Mafii” czyli Agnieszka Dygant. Po pokazie udało mi się zamienić z nią kilka słów. Kaśka Warnke przełamała konwencję, odważyła się stanąć nago przed ludźmi, a do tego naprawdę potrzeba ogromnej odwagi. Nie certoli się dziewczyna, podoba mi się to! – wyznała w rozmowie ze mną Agnieszka. Okazuje się, że dla niej już samo wyjście na taki event jest dość stresujące, bo pomimo tylu lat pracy w show-biznesie, Dygant nie należała nigdy do liderek imprezowych rankingów. – Jest to stresujące, bo dziś jest tak strasznie ważne jak się wygląda, wszyscy czekają na wtopy i potknięcia, to jest potem tak szeroko dyskutowane, że rzeczywiście mało tu miejsca na luz. Dziś jednak musiałam być, bo do kogo jak do kogo, ale na pokaz Maćka trzeba przyjść – tłumaczyła aktorka.
 
Muszę przyznać, że mimo tych opóźnień, dość dużego natężenia tzw. osoby na metr kwadratowy, co mogło prowadzić w tłumie do przypadkowych nadużyć seksualnych, czułem na tym pokazie jakby wszystko wróciło do normy. Pokaz Zienia, Edyta Herbuś na ściance, wielkie oklaski, no planety ustawiły się w jednej linii i znów jest fajnie, jak za starych czasów. Do kompletu brakuje tylko Soho Factory, a nie zatłoczonego Studia Tęcza, no ale wypada liczyć, że to zostanie nadrobione następnym razem. Zatem do zobaczenia, a was zostawiam z pieczołowicie wykonanymi przeze mnie fotografiami.
 

3 KOMENTARZE

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here