Robert Kupisz to chyba najbardziej polaryzująca postać w polskiej modzie. Niegdysiejszy fryzjer dokładnie pięć lat temu przebojem wdarł się na salony jako projektant i od tamtej pory zdążył wypracować sobie pozycję, która pozwala mu na wygodne funkcjonowanie na rynku bez martwienia się o kolosalne długi, co trapi większość jego kolegów i koleżanek. Z drugiej jednak strony, wiele osób zarzuca mu, że moda, którą proponuje, to po prostu sprytna adaptacja trendów z sieciówek. Wspominałem już Wam o tym przy okazji poprzedniego jego pokazu – premierom nowych kolekcji zawsze towarzyszą tłumy, oklaski i uśmiechy, a za plecami ten entuzjazm przekuwa się w dość niewybredne komentarze i złośliwości. Robert pewnie zdaje sobie z tego sprawę, ale dalej robi swoje. Ku uciesze jednych, a zgryzocie pozostałych.
Czwartkowa premiera nowej kolekcji, tym razem zatytułowanej „Ocean 5”, odbyła się tradycyjnie w Soho Factory. Początkowo nieco się przeraziłem dress codem brzmiącym „szum morza” i perspektywą zapierdalania po syreni ogon do Dody, ale ostatecznie okazało się, że przedstawicieli mediów prosi się jedynie o przywdzianie zawsze bezpiecznej czerni. Nie zmienia to faktu, że zawsze ciekawie jest popatrzeć, jak wskazówki organizatorów interpretują celebrytki. Pamiętam pokaz Kupisza sprzed trzech lat zorganizowany na sali gimnastycznej, gdzie panie zostały poproszone o strój sportowy. I np. Joanna Przetakiewicz pojawiła się w wysokich szpilkach i wielkim kapeluszu, pod który musiałem wkładać dyktafon, żeby nagrać z nią wywiad. Da się? Da się! Tym razem również okazało się, że szum morza można oznaczać absolutnie wszystko, począwszy od zabłąkanych duszyczek w zielonych perukach wcielających się w Arielki na wygnaniu, na koronkach i rajstopach kończąc. No nic, jest coś takiego jak Morze Czarne, więc luzik. Na wysokości zadania stanęła Natalia Siwiec, która wyglądała jak seksowna syrenka, którą pracownik biurowy wyłowił z morza w złotej sieci, a następnie opatulił swoją białą koszulą. Sam seks!
W rywalizacji o uwagę fotoreporterów Natalia miała jednak sporą konkurencję i to w postaci dwóch blondynek. Pojawili się bowiem Maja Sablewska i Wojtek Mazolewski, dla których było to pierwsze wyjście od czasów, gdy media obiegła plotka, że narzeczony Mai sprawdzał podobno u pewnej znanej aktorki, czy moda rzeczywiście zaczyna się pod ubraniem. Teraz wyglądają na bardzo szczęśliwych i ja kibicuję, bo wiem, że Maja kocha mocno i do końca. Niech im się wiedzie! Fotoreporterzy biegali też z rują za najsławniejszą zwolnioną ostatnich dni czyli Moniką Olejnik. Madonna polskiego dziennikarstwa nie zdawała się przejęta stratą posady w Radiu Zet, a jej stylizacja znów wprowadzi w osłupienie wyborców PIS-u. I dobrze, bo jak komuś pokazywać fucka to tylko szerokim uśmiechem.
Co do samej kolekcji to było tak, jak zawsze u Kupisza – ładne ubrania na pięknych ludziach. Dużo plażowych motywów, ponownie dresu i takiego casualu, który wykosi milion lajków na Instagramie. Modelki przechadzały się na tle dmuchanych fal, co mnie dość mocno rozczuliło. Na plus. Za oprawę muzyczną odpowiadała Natalia Przybysz, która zagrała kilka swoich numerów z nowej płyty, a na finał odśpiewała „Podaruj mi trochę słońca”. Nie da się nie lubić.
Odrębny akapit należy się męskiej części kolekcji, która prezentowana przez młodych, pięknie zbudowanych i przystojnych chłopców zdawała się po raz kolejny celować idealnie w gusta homoseksualnej części klienteli. Bo normalny polski chłop tego nie założy przecież! Dekolty, spodnie z obniżonym krokiem, skarpety po kolana, mignął mi nawet jakiś sprośny szlafroczek… Jeśli to nie są atrybuty perfekcyjnego geja domu, to ja się poddaję. Wszystko na modelach, którzy są hmmm…modelami, więc są bezczelnie perfekcyjni. Dlatego właśnie, jeżeli wydaje się wam, że macie wysoką samoocenę to polecam wizytę na pokazie Kupisza. Szybko wam przejdzie i wyjdziecie z walizką kompleksów. Po powrocie do domu wypadła mi z portfela karta na siłownię. Przypadek? Nie sądzę.
W kuluarach było wyjątkowo weselej, przydarzyły się nawet jakieś szalone tańce i atmosfera, jak na warszawskie eventy, była sympatycznie luźna. Ja sam, po spełnieniu zawodowych obowiązków, zostałem siłą zaciągnięty do baru i mimo wyraźnego sprzeciwu, wmuszono we mnie kilka drinków. Jak mus, to mus! Towarzystwo miałem zacne, bo jak zwykle przy takich okazjach, znajomych nie brakowało. Udało mi się nawet złapać do zdjęcia obiecującego blogera – Romek Gelard Gello. Fajnych blogerów z męską modą jest u nas jak na lekarstwo, więc śledźcie chłopaka. Na pożegnanie każdy otrzymał gift bag z kupiszowym tank topem. Tak kurewsko wyciętym, że albo trzeba mieć talię i cycki, albo ciało młodego boga, żeby w tym dobrze wyglądać. W tej sytuacji pozostaje mi tylko przekazać rzeczony czerwony top odpowiednio dysponowanemu delikwentowi, ale i tak miło, bo w końcu nie ulotki i inne duperele, tylko prezent z prawdziwego zdarzenia.
Niestety, z przyczyn ode mnie niezależnych, nie mogłem udawać Marcina Tyszki i biegać z aparatem, toteż pozostało mi tylko pstrykanie zdjęć telefonem. Jakość mizerna, ale robiłem, co mogłem! I na koniec mała prywata. Jeden z moich znajomych zapytał mnie, dlaczego nie zabrałem na pokaz swojego chłopaka. Odpowiedzią niech będą poniższe zdjęcia z wybiegu. Ma w domu Poloneza, więc lepiej niech nie ogląda Ferrari, samobójcą nie jestem!










Jak zwykle artykuł sztos! Dodawaj częściej 🙂 humor poprawiony
„Pojawiła się bowiem Maja Sablewska i Wojtek Mazolewski, dla których było to pierwsze wyjście od czasów, gdy media obiegła plotka, że narzeczony Mai sprawdzał podobno u pewnej znanej aktorki, czy moda rzeczywiście zaczyna się pod ubraniem.”
Nie mogę! LEŻĘ, WSTAJĘ I WCIĄŻ LEŻĘ HAHAHAHAHAHAHAHAHA
Wracam na górę, czytać dalszą część.
Ale Ty masz lekkie pióro chłopaku ?napisz jakąś książkę bo artykuły za szybko się kończą. I odłóż czasami skromność na bok. Bo nadwozie jakby w klasie Ferrari ?
Boże te blogi są BOSKIE ! Genialne 😀 Uwielbiam czytać twoje recenzje a jeszcze bardziej lubię kiedy poruszasz tematy „boy-boy”. <3 😀
ŻENUJĄCY TEKST. BRAK KULTURY I OGULNA KRYTYKA WSZYSTKIEGO. MOŻE NADTEPNYM RAZEM TY ZROBISZ POKAZ. OKROPNY!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!TRAGEDIA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!KOSZMAR!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Kasia, weź lekarstwa, będzie lepiej – obiecuję 🙂