Czarny Protest to nasza wspólna sprawa. Ten strajk potrzebuje tęczowego paliwa

3

Protesty w naszym kraju to żadna nowość. W ostatnich kilkunastu latach strajkowali regularnie górnicy, rolnicy, pielęgniarki, głośno pokrzykując i blokując przy tym ulice Warszawy. Ile kurew rzuciłem przy tych okazjach, bo nie mogłem dostać się do pracy (uroki biura przy ul. Wiejskiej), to ja tylko wiem najlepiej. Byłem tym uprzywilejowanym kutasem, którego to „nie dotyczy”. Nie sądziłem wówczas, że kilkanaście miesięcy później, sam będę musiał dołączyć do tłumu walczącego o swoje prawa. Bo demonstracje przeciwko zaostrzaniu przepisów dotyczących aborcji to sprawa nas wszystkich, nie tylko kobiet.

Aborcja to temat szalenie trudny. Niestety, z uwagi na zażartą walkę środowisk pro i anty jest przedstawiany w sposób czarno-biały. Popadanie w skrajności, które są zrozumiałe, gdy na szali jest ustanowienie nowego prawa, gubi istotę problemu – prawo do aborcji to nie przywilej do spełnienia zachcianki, a smutna ostateczność. Wiedzą to tylko ci, którzy przed takim wyborem kiedyś musieli stanąć i do końca życia, niezależnie od podjętej decyzji, mierzyć się z jego konsekwencjami.

Wprowadzenie tak radykalnej ustawy to zamach na podstawowe prawa człowieka, który dotknie nas wszystkich. PiS otwiera puszkę pandory, a to dopiero początek niespodzianek, nie oszukujmy się. Rządzą ledwo rok i jak widać, w tańcu to oni się nie pierdolą i konsekwentnie dążą do tego, aby Polska już formalnie stała się państwem wyznaniowym. Nikt nie powinien mieć wątpliwości, że po całkowitej delegalizacji aborcji przyjdzie czas na porządki w innych kwestiach, które nie korespondują z nauką kościoła. Dlatego tak bardzo ważne jest to, aby w proteście zmobilizowali się nawet ci, którzy sądzą, tak jak ja kiedyś, że dany problem ich po prostu nie dotyczy.

Na poniedziałek 3.10 zaplanowany jest ogólnopolski strajk kobiet i wszystko wskazuje na to, że będzie to jedna z największych tego typu akcji w nowoczesnej historii naszego kraju. Ale to nie tylko walka „tych kobiet”, musimy zmierzyć się z tym wszyscy. Można wziąć czynny udział w marszu, ale też np. odciążyć w pracy koleżankę przejmując w ten dzień jej obowiązki by mogła pojawić się na proteście. Nie ukrywam, że mocno liczę na tęczową reprezentację, bo kto jak kto, ale geje i lesbijki doskonale znają rzeczywistość, w której odmawia nam się podstawowych praw. Niestety, ale coś mi mówi, że społeczność LGBT w Polsce to kolejny cel rządzących. Pewnie niektórzy z was pomyślą okej, no ale co nam mogą zabrać, skoro już nic nie możemy? Scenariusz zaostrzenia i tak mocno ograniczonego prawa do aborcji też wydawał się jeszcze dwa lata temu mocno nieprawdopodobny, a tu proszę, jednak się da. Skoro w Sejmie wylądował już projekt ustawy, według której stosowanie antykoncepcji może podlegać penalizacji, to nikt nie będzie miał problemu, by grozić więzieniem pedałom.

Dlatego w poniedziałek przywdziewamy zawsze modną czerń i wychodzimy trochę pokrzyczeć. Nikt nie wie, na ile te strajki przysłużą się sprawie, ale to jedyna możliwa obecnie forma nacisku na rządzących. Informacje dotyczące zgromadzeń  w poszczególnych miastach można znaleźć tutaj. Do zobaczenia!

STRAJK_PLAKAT_A3-1

 

3 KOMENTARZE

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here