Prawdziwy król TVN: Rozmowa z Edwardem Miszczakiem

0

Jest takie słynne zdjęcie Kingi Rusin śmiejącej się do rozpuku,  stojącej tuż obok Edwarda Miszczaka, który pewnie chwilę wcześniej opowiedział jakiś żarcik. Ta fotka to esencja show-biznesu i prawdziwy pomnik władzy dyrektora programowego TVN. To on rozdaje karty w tej stacji, a jego sympatia może otworzyć drogę do długiej i owocnej kariery. Jej brak – możecie się domyślać. Nic więc dziwnego, że przy okazji konferencji ramówkowych jest on jedną z najbardziej obleganych osób. Każdy chce się chociaż przywitać, zamienić dwa słówka, rzucić głębokie spojrzenie. A nuż, może zapamięta i da poprowadzić jakiś program? Z panem Edwardem przede wszystkim jednak trzeba rozmawiać, bo to człowiek rezolutny i konkretny. Ja miałem kilka minut, żeby opowiedział mi o zbliżającym się sezonie w jego telewizji. Wywiad miał ukazać się w Fakcie, ale że Miszczak nie chciał powiedzieć, że kogoś zwalnia to materiał się nie zmieścił. Kradnę więc do siebie i zapraszam do lektury!

Oferta wiosennej ramówki Grupy TVN jest bardzo bogata. Które programy są Pana oczkiem w głowie?

To tak jak wybierać swoje ulubione dziecko, ale właściwie to mam trzy takie typy. Jeśli chodzi o główne pasmo TVN to na pewno „Masterchef Junior”, „Druga Szansa” i „Agent”. Ten ostatni to trochę podróż sentymentalna z programem, który był kiedyś wielkim hitem. Kożuchowska w głównej roli w „Drugiej Szansie” jest fantastyczna. W ogóle jest to produkcja z prawdziwym dynamitem, bo Dorota Kośmicka, która jest jej producentką, to specjalistka od budowania pracy w bardzo dynamicznej atmosferze, bez ospałości. Co do „Masterchefa” to miał Pan dzisiaj próbkę – to co robią te dzieciaki w kuchni to jest coś niesamowitego. One są tak naturalne, szczerze i ufne! W dodatku wiele wiedzą o samym programie, bo znają wszystkie serie, nie są im obce najmniejsze detale. W końcu wychowali się właśnie na „Masterchefie”, to są jego prawdziwi fani.

Powrót „Agenta” daje nadzieję, że w przyszłości możemy spodziewać się przywracania kolejnych formatów, które kiedyś cieszyły się ogromną popularnością, a obecnie nie ma ich na antenie?

To się nie zawsze da zrobić. W przypadku „Agenta” zobaczyliśmy, że Holendrzy wyprodukowali więcej edycji z udziałem gwiazd niż normalnych uczestników. Pomyśleliśmy sobie: spróbujmy! Mam nadzieję, że to się wszystko uda.

Polską edycję z gwiazdami poprowadzi Kinga Rusin. Pojawiły się głosy, że powierzenie jej tej roli to scementowanie jej pozycji w stacji jako tej największej gwiazdy – mimo tego, że co sezon pojawiają się nowe nazwiska jak np. Agnieszka Szulim czy Małgorzata Rozenek, które też do tego miana aspirują.

Ja nie klasyfikuję gwiazd TVN, bo każda z nich jest wielka, jeśli znalazła się w tym miejscu, w którym jest. Chodzi o to, że jedna do danego formatu pasuje, inna nie. W przypadku Kingi chcieliśmy zmienić trochę „You Can Dance”, żeby zbudować pozytywną filozofię, która jest bardzo ważna – że adepci tej szkoły YCD zrobili już kariery, są choreografami w wielu fajnych miejscach i oni też mogą być jurorami. I to był świetny pomysł! Oczywiście, można było wymienić tego czy tamtego, ale Kinga bardzo pasowała nam do „Agenta”: dobry angielski, dynamika, znajomość obcych realiów. Nadaje się idealnie.

A jeśli chodzi o nowe twarze, tak jak w tym sezonie Małgorzata Kożuchowska. Jest dla nich miejsce? Np. dla Edyty Górniak, która wystąpiła na Sylwestrze TVN i było to dość nieoczekiwane posunięcie, bo dotąd była raczej związana z TVP. Widziałby ją Pan w którymś z programów rozrywkowych?

Wie Pan, wszystko rozbija się o to, że na ten moment odeszliśmy trochę od programów muzycznych. Teraz naszym światem jest świat dzieci, bo mamy „Masterchefa” i „Małych Gigantów”, którzy w poprzednim sezonie byli najlepiej oglądanym programem rozrywkowym. Bardzo stawiam i cieszę się, że udało się zbudować tak fajny serial jak „Druga Szansa”, bo dawno nie widziałem tak udanej produkcji z bardzo dobrym scenariuszem o polskich historiach. Bo wcześniej trochę nam te formaty nie zawsze wyszły. Ale nie kontynuowaliśmy ich, jeśli widzieliśmy, że nie ma to sensu. A tutaj jest fajna historia i liczę, że się uda.

Skoro o drugiej szansie mowa, bo to pytanie gdzieś krąży w mediach. Czy Beata Tadla miałaby otwarte drzwi do powrotu do TVN?

Na szczęście, nie muszę się w tej sprawie wypowiadać, bo odpowiadam za rozrywkę, a nie za niusy. Nie potrafię powiedzieć.

Wracając do oferty ramówkowej – w tym sezonie jeszcze mocniej stawiacie na produkcje przeznaczone wyłącznie dla internetu.

Uważam, że pod tym względem jesteśmy w Polsce numerem jeden i wciąż próbujemy to rozbudować. Mało tego, myślę, że najważniejszą filozofią jest to, że robimy to z szacunkiem dla społeczności internetowej. Te kolejne produkcje nie są tylko jakąś końcówką, którą dostaje internet po tym, jak najpierw wyemituje to telewizja. W poprzednim sezonie było „Web Therapy”, teraz międzynarodowy serial „Cape Town” z Marcinem Dorocińskim. I „Lipsync Battle” z Kędziorem. Niby stara twarz, ale w internecie i telewizji nowa. Rewelacja!

Sporo emocji wywołuje też „Projekt Lady” z Małgorzatą Rozenek.

Słyszał Pan te teksty z zajawki? A co się dopiero będzie działo po przemianie tych uczestniczek!

Pytam o ten program, bo poprzednia produkcja z udziałem pani Małgorzaty niespecjalnie poszła, przynajmniej tak się przyjęło mówić o „Piekielnym hotelu”. To może być dla niej prawdziwy test i jestem ciekaw, jak się Pan na to wszystko zapatruje.

„Piekielny hotel” nie poszedł przede wszystkim dlatego, że nie mieliśmy dobrego castingu, tj. te hotele nie były zbyt udane. Tutaj sytuacja jest odwrotna, więc myślę, że dla Małgosi to będzie naprawdę fajny program. Jestem też zadowolony z dwóch ekspertek: Tatiany Mindewicz-Puacz i dr Ireny Kamińskiej-Radomskiej. Jedna z nich jest moją wieloletnią przyjaciółką i prawdziwym odkryciem sezonu. Która? Zobaczą Państwo sami!

151220MASTERCHEF159 Drugaszansa PROJEKTLADY655

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here