Oko w oko z Madonną

8

W życiu każdego szanującego się geja przychodzi moment, w którym musi określić swój stosunek do królowej matki, Madonny. Znane, choć niezrozumiałe, są postawy odtrącenia i nienawiści, nigdy natomiast całkowitej obojętności. W moim przypadku oświecenie nastąpiło dokładnie dekadę temu. Mając lat 16, przyznałem się sam przed sobą, że stara baba w różowym body śpiewająca „Hung Up” jara mnie bardziej niż smutna muzyka heteroseksualna, w której zasłuchiwali się moi rówieśnicy.

Moje zaangażowanie w bycie największym fanem Madonny na świecie było ogromne. Kolekcja płyt, singli, DVD i innych gadżetów rozrastała się w ekspresowym tempie. Postanowiłem odnaleźć też ludzi z podobnym schorzeniem psychicznym i trafiłem na forum serwisu MadonnaNewEra – najstarszej na świecie działającej stronie poświęconej zbereźnej babci. Reszta to już historia i materiał na książkę, ale skończyło się to tak, że przez kilka lat współtworzyłem MNE z jej założycielem, Maćkiem Sanikiem. Ostatnia reinkarnacja strony miała miejsce w 2012 roku, a jej główną oś stanowił cykl „Voices”, do którego przeprowadziliśmy wywiady z kilkunastoma najbliższymi współpracownikami królowej – muzykami, tancerzami, producentami etc. Wszystko można przeczytać tutaj.

Żartowaliśmy wówczas, że pozostało nam już tylko pogadać z samą Madonną. Śmiechy, chichy, a okazja nadarzyła się szybciej niż ktokolwiek się spodziewał. Jesienią 2013 roku ogłoszono, że gwiazda otwiera swoją siłownię Hard Candy Fitness w Berlinie. I ma pojawić się tam osobiście! Maciek od jakiegoś czasu mieszkał właśnie w Berlinie, więc postanowiliśmy, że zrobimy wszystko, by się tam pojawić i zobaczyć ją chociaż w sytuacji innej niż koncert. Sanik przygotował odpowiedni grunt podczas nieoficjalnego otwarcia siłowni, gdzie poznał ludzi pracujących przy tym projekcie. Dzięki temu proces akredytacyjny na wydarzenie z udziałem Madonny, choć nie trwał chwilę, przebiegł bez większych problemów. Wiedzieliśmy już, że tam będziemy, ale co dalej?

Postanowiliśmy skontaktować się z rzecznik prasową Madonny, Liz Rosenberg. Kobieta legenda i swego czasu najczęściej cytowana osoba w Stanach Zjednoczonych. Znajomy z Nowego Jorku (autor dwóch książek „Encyclopedia Madonnica”) pomógł mi załatwić bezpośredni e-mail do Liz, ale to nie dawało jeszcze żadnych gwarancji. Na pierwszy nie odpisała. Zrobiłem research i okazało się, że Rosenberg ma dość specyficzny sposób komunikowania i wiadomości należy konstruować zwięźle, a grzecznościowe pierdoły można sobie po prostu darować. Tak też zrobiłem. Poinformowałem ją, że będziemy w Berlinie i chcielibyśmy zadać choć jedno pytanie Madonnie. Liz milczała, w międzyczasie zdobyłem numer do jej nowojorskiego biura, gdzie telefonicznie zmolestowałem wszystkie żyjące asystentki. Udało się, bo przyszedł e-mail zwrotny. O rozczarowującej treści: „Jeśli jedziecie do Berlina tylko po to, żeby pogadać z M to na waszym miejscu bym sobie darowała.” Mejla przeczytałem kilka godzin przed wyjazdem. Trochę nas podłamał, ale nie było opcji odwrotu!

IMG_7458

17 października 2013 czyli dokładnie dwa lata temu miał miejsce wyczekiwany opening. Na miejscu okazało się, że punkt, w którym mogliśmy się ustawić z kamerą jest dość niefortunny i raczej nie dawał większych nadziei, że uda nam się cokolwiek zdziałać. Przepychanki z niemieckimi fotografami i ulewa po drodze sprawiła, że mejkapy spływały nam po cyckach (w końcu Madonna nie może zobaczyć żadnego wągra) i mieliśmy już wszystkiego serdecznie dość. W końcu królowa miała pojawić się na czerwonym dywanie, a tuż przed jej wyjściem sytuację sprawdzała jeszcze Liz. Nasze desperackie okrzyki zwróciły jej uwagę, a na prośbę o jedno pytanie do M, rzuciła tylko „Spróbujemy!”. I słowa dotrzymała! Madonna pojawiła się w naszym sektorze, mieliśmy ją już na widelcu, ale ktoś ją rozproszył i o mały włos, a przegapilibyśmy swoją szansę. Wtedy właśnie jeden ruch ręką Liz sprawił, że Stara odwróciła się do nas, a my odpierdoliliśmy życióweczkę drąc się „One message for polish fans!”. Madonna Louise Veronica z domu Ciccone spojrzała swoimi pięknymi oczami i z sobie tylko znanym wdziękiem odpowiedziała prosto do naszej kamery i mikrofonu: „I’ll be back!”. Euforia sięgnęła zenitu, planety ustawiły się w jednej linii, generalnie szał cipy w skali milion. Uczucie nie do opisania!

Nasz krótki, acz efektowny, materiał możecie obejrzeć TUTAJ. Za każdym razem nie wierzę, ze nam się udało, ale mamy już kolejny cel – pełnoprawny wywiad z Madonną, w wygodnych fotelach w jakimś fancy hotelu w Londynie, choć Nowy Jork też styka. Więc jakby wyczekujcie!

8 KOMENTARZE

  1. Popłakałam się ze śmiechu, wzruszenia i podniecenia. Też mi stuknęło 10 lat ze Starą więc jakby czuje connecting people. A tekst czy to o Madonnie czy o naszych gwiazdach jak zawsze najlepszy!

  2. Z Madonną mam niewiele wspólnego,.
    Ciebie czytam też w sumie od niedawna.
    Za to sposób Twojej narracji w tekstach jest tak mega spoko, że czuję jakbym tam z Wami – koło tej Madonny – w tym tłumie była!

  3. Byłam na koncercie MDNY na Narodowym,ale nie wiem,no jakos tak mi sie srednio podobalo…taki wystep dla ubogich krewnych ze wsi w bialostockim. Coldplay to bylo cos, w przyszlym roku tez sie wybieram 🙂 2013? A to nie dokładnie 3 lata? 🙂 ale sam tekst b.fajny do poczytania w ten lazy monday:)

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here